RÓŻOWY ŚLEDŹ | Po raku | kontakt@rozowysledz.pl

Gdy trafiam na koncert lub wernisaż, zaskakuje mnie duża frekwencja. Skąd ludzie wiedzą, co się dzieje w mieście? Mają alerty w komórkach? Kiedy mają czas śledzić informacje kulturalne?

Ponieważ absolutnie nie jestem wielozadaniowa: w pracy pracuję, w domu domuję. Kiedy spotykam się z przyjaciółmi lub potrzebującymi rozmowy, nie patrzę na zegarek, bo chcę, żeby mój rozmówca czuł się ważny. (Typowe dla introwertyka) Koncentruję się na danej osobie. Żyję dosłownie tym, co jest teraz. A kiedy na chwilę oderwę myśli od czynności, którą robię, to przeważnie coś zapominam, gubię albo się rozpraszam.

Mam szczęście, że moi znajomi i przyjaciele to ludzie bardzo różnorodni. Każdy ma inne zainteresowania i styl życia. Korzystam z ich talentów. Muzyków słucham, potrawy kucharzy smakuję, śmieję się z żartów komików. Cierpliwie czekam, aż ktoś wyrwie się z rutyny praca-dom i zacznie rozwijać swój talent albo hobby. Jak to cieszy! Lubię obserwować rozwój i pasję. Wiem, ile trzeba siebie pokonać, żeby w końcu wygospodarować czas na malowanie, szycie, nurkowanie czy pisanie książki. Ba! Znam takie – szczególnie kobiety – które kilka lat trzymają na półce nowiutkie buty sportowe z zamiarem pójścia na bieżnię. Bo przecież praca sama się nie dokończy. Ważniejsze obowiązki. Ciekawe, że nie postrzegamy siebie samych jako obowiązku numer jeden. Tak popularne teraz paznokcie lub rzęsy skonsumowały nasz czas dla siebie. Pięknie jest błysnąć nową hybrydą, albo urzekająco spojrzeć spod długich rzęs.
Czy tak samo dbam o swoją duszę i umysł?
Ile lat mój i Twój talent leżą na dni szuflady lub na górnej półce?


Teraz rodzice bardziej przykładają się do rozwijania talentu swoich dzieci. Czasem co prawda trend ten jest w drugą stronę i dziecko wychodzi ze szkoły do dodatkowych zajęć przemęczone. Natomiast rzadko widzę rodzica skaczącego razem z synem lub córką w parku trampolin. Większość z nich siedzi i patrzy.

Druga szansa to tak zwany wiek średni. Kiedy już dzieci pojadą na studia i zostawią pusty dom. To moment na próby i naukę szycia, rzeźbiarstwa a może malowania?

Największych uparciuchów czeka mocny gruchot o ziemię z powodu śmiertelnej choroby lub przeżycia emocjonalnego. I tu znów jest ten moment!

Wyszło moralizatorstwo, a miało być o sztuce. Otóż na szczęście jedna z moich serdecznych koleżanek jest artystką. Cokolwiek działo się w jej życiu, malowała.
Zwariowana na punkcie nieba, chmur, światła słonecznego Małgośka ciągle robiła zdjęcia zachwycając się mistrzostwem natury. Na spacerach ciągle musiałam przystawać, żeby posłuchać jej westchnień i okrzyków jakie to niebo jest cudowne.

Opłacała się moja cierpliwość, bo teraz mogę pójść do białostockiego ratusza i kontemplować malarstwo. Czy rozumiem, co autorka chciała pokazać? A czy muszę rozumieć? Każdy widzi inaczej.

Ja widzę triumf pracy z talentami wiarę w to, że każdy ma wybór – czemu dam dzisiaj mój czas.

Przewiń proszę niżej, aby skomentować 😉

2 komentarze

  1. Dziękuję Basieńko za Twą wyjątkową obecność w życiu i na wystawie… Za wspólną kontemplację przestrzeni mojej Sztuki 😘❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *