Zanim – po tomografii na Walentynki
Z okazji Walentynek w ramach odstresowania po tomografii (chociaż samo badanie lubię, gorzej z czekaniem na wynik), postanowiłam przeczytać najnowszą pozycję mojej koleżanki Bożeny Mazalik: Złodziejski spadek. Poszłam do Empiku, ale niestety, w Białymstoku nie mieli. Nie szkodzi – zamówię, pomyślałam. Jednak nie chciałam wychodzić bez upominku dla siebie. W końcu czytanie to jedna z moich miłości. Książki mnie kształtują chyba bardziej niż seriale. 😂
Postanowiłam, że wybiorę coś intuicyjnie. Wyszłam z trzema pozycjami, z których tylko jedna pasowała do moich aktualnych społeczno-politycznych rozmyślań. W domu położyłam stosik, aby przeprowadzić pierwszą selekcję, zrobiłam herbatę i pokiwałam głową.

Zanim – moje życie po raku jest właśnie takie.
Zanim mój Tata zachorował, bardzo chciałam spełnić przynajmniej niektóre z jego marzeń.
Kochał podróżować.
Starość albo choroba, albo śmierć – są nieuniknione. Czasem pojawiają się w naszym życiu niczym trzy wiedźmy. Czasem przychodzą pojedynczo, czasem wszystkie trzy na raz. Wchodzą do naszego życia nagle i przerażają. Mrużą szare zmęczone oczy i milcząco, ale hojnie podają nam swoje dary. Są jak wieszczki, stare kobiety, których nie chcemy w naszym domu. Nie chcemy ich widzieć, chociaż zmysłami czujemy ich lekko mdły zapach. Gdy na urodzinach śpiewamy sto lat niech żyje nam, nie wierzymy, że te słowa się spełnią. Nieprawda? Przecież trzeba myśleć pozytywnie? Ale pozytywnie w jakim kierunku? Wystarczy stanąć po drugiej stronie lustra, wystarczy dołączyć do chorych, żeby zobaczyć ten brak wiary w oczach zdrowych, którzy cię odwiedzają.
Trzy wiedźmy pojawiały się w moim życiu już nie raz, obserwowałam je jako dziecko, gdy patrzyłam, jak zasiadają razem z modlącymi się na pogrzebach albo cierpliwie pomagają przy szpitalnych rytuałach i opatrywaniu ran. To mądre wiedźmy, które mimo, iż przewracają nasz świat do góry nogami, łagodnie patrzą nam w oczy z nadzieją, że poradzimy sobie z tym, co przeżywamy. Uczą nas słów kocham cię, przepraszam, proszę wybacz mi, dziękuję – czyli hawajskiego Ho’opono’pono. Gdy słyszą naszą rozpacz, otulają subtelnie ciepłem dotyku ludzi, którzy przychodzą nas wesprzeć.

Wiedziałam, że przyjdą znowu. Dlatego zanim miały się pojawić, mój Tata zobaczył swój ukochany szczyt Matterhorn, zjadł pysznego steka pod skocznią narciarską w Engelbergu, pospacerował ze swoją ukochaną po Avenue des Champs-Élysées i skakał po kałużach Placu Świętego Piotra w Rzymie, gdy trafiła nam się deszczowa Wielkanoc.
Puściłam kontrolę i wybrałam dwie książki, o których nic nie wiem. Dwoje azjatyckich pisarzy, których styl mogę posmakować tylko dzięki naszym tłumaczom (chwała tłumaczom).
Skosztowałam pierwszą… będzie hardcorowo. Wezmę na drugie danie. Odłożyłam i wzięłam tę z bardziej łagodnym tytułem.
Jaki ciekawy styl… poczułam się jak w teatrze. I szybko zrozumiałam, że nie tylko ja żyję zanim.
I nie tylko ja chciałabym zdążyć, zanim…
Chociaż czasem nie uda zrobić wszystkiego, co chcielibyśmy w życiu dokończyć;
Chociaż często ranię samą siebie i moich bliskich, bo tak mi trudno odstawić oczekiwania;
To i tak niesamowicie ciekawie jest robić to życie, zanim się skończy.
Warto zobaczyć:
Bożena Mazalik, Złodziejski Spadek , Zysk i S-ka, 2025 https://www.facebook.com/share/p/1A858fyekv/?mibextid=wwXIfr
Beata Pawlikowska, Blondynka na Hawajach, Słowo Pisane, 2024 s. 175
Katniss Hsiao, Zanim zostaliśmy potworami, Wydawnictwo Kobiece, 2024
Toshikazu Kawaguchi, Zanim wystygnie kawa, Grupa Wydawnicza Relacja, 2015
Bajm, Dziesięć przykazań https://youtu.be/QG0lu5eVJW8?si=Nki4vVNclTTHjUBx
Przepraszamy, wyłączyliśmy komentarze na blogu, bo trolle strasznie gadały.
Jeśli chcesz podzielić się z nami Twoimi myślami, zapraszam na Instagram i fb.