To jest moje śniadanie podstawowe. Mówi się, że pół talerza powinna zajmować sałatka, ale przecież rano nie chce się albo nie ma czasu na robienie sałatki i wtedy łatwo z tego ważnego elementu zrezygnować. Ja wykorzystuję dowolne świeże warzywa, aby nie dać węglowodanom przewagi. Nie byłam świadoma, że w mojej dotychczasowej diecie większość talerza zajmowały węgle i tłuszcze, a warzywa były tylko dekoracją. Dopiero, gdy zaczęłam robić fotki tego, co jem do raportów dla diabetologa, zrozumiałam, skąd się bierze tłuszcz na brzuszku.

SKŁADNIKI:
2 jaja wiejskie od Heleny i Marka z Osmołowszczyzny
2 kromki pieczywa tostowego
masło
kilka liści sałaty z ogródka
1 marchewka ze sklepu
kawałek cukinii żółtej
1 ogórek z ogródka
zioła kto co ma i lubi
sól i pieprz do smaku
Gdy brakuje mi czerwonych warzyw typu papryka lub pomidor, zastępuję je marchewką.
Warzywa kroję w słupki lub krążki, układam na talerzu, kropię sokiem z cytryny, dodaję soli i pieprzu.
Smażę jajka na maśle i układam pomiędzy warzywa.
Gdy tosty stygną na stojaku, zalewam miętę z ogórkiem ciepłą woda do wypicia przed posiłkiem. Po takim śniadaniu mogę spokojnie wypić kawę z mlekiem.
P.S.
Skorupki od jaj dobrze się myją i łatwo z zdjąć skorki ze skorupki od środka. Gdy wyschną, zrobię z nich mączkę. Przyda się do dosypywania do jogurtów lub owsianek. Kości będą szczęśliwe.
Glukoza przed posiłkiem: 99 mg/dL
Insulina doposiłkowa: 3 jednostki (Novorapid)
Glukoza 2 godziny po posiłku: 136 mg/dL